poniedziałek, 9 grudnia 2013

Wydaje mi się, że wszystko już było, że wszystko przeszło mnie za szybko. Dopiero wszystko się zaczynało, nabierało pędu. Mam prawie dwadzieścia lat, a wydaje mi się, że ważna część mojego życia po prostu minęła zapominając o mojej obowiązkowej obecności. Jest wiele chwil i ludzi, których spotkałam by móc być szczęśliwą, moja  miłość trwa już tak długo, że wydaje mi się być nieskończona, dlatego z każdym jego wyjściem ta nieskończoność pozwala tęsknić.
Myślę, że w jakimś momencie upadłam, teraz, niedawno, nie podnoszę się do góry, bo wydaje mi się, że to za szybko, że nie mogę iść w przyszłość, skończyć liceum i tak po prostu zacząć żyć. Wszystko czego pragnę jest w moich rękach, ale sobie nie radzę. Mam wrażenie, że pewnego dnia nie zmuszę się do wstania z łóżka. Nie radzę sobie z byciem, tu gdzieś po środku, gdzie widzę ściany obklejone wspomieniami. Właśnie tutaj, im bliżej oddalonego tym jestem słabsza. Nie cieszyła mnie holenderska stolica, ani Angielski zgiełk na jaki dlugo czekałam, nie powiem Mu, ale boję się, że pewnego dnia juz tego nie wytłumaczę.

czwartek, 13 czerwca 2013

 m/Magda
 fot i styl/ ja











  Minął już prawie rok od ostatniego mojego postu na tej stronie, ile się zmieniło? Ile rzeczy wciąż pozostało niezmiennych? Jestem w w związku dokładnie od pewnego grudniowego dnia. Poznałam go, nie miałam pojęcia ile to zmieni w moim życiu, jak ta osoba poszerzy horyzont mojego postrzegania świata. Układa nam się zazwyczaj dobrze, nie wiem czy to miłość mojego życia, ale z pewnością jest to miłość chwili obecnej, miłość do jego uśmiechu, oczu i zapachu. Pracuję - tak, robię to co sprawia/sprawiało(sama już nie wiem, ale myślę po cichu) najwięcej radości. Myślę jednak, że to się zmieni. Wiecie jak kocham wakacje? Najbardziej te deszczowe dni po upalnych tygodniach w których siadam do nauki angielskiego. To się nie zmieniło - nadal wiąże swoje nadzieje z krajami anglosaskimi. Wczoraj przemeblowaliśmy mój pokój, odsunęłam się od codzienności o parę metrów,szkoda tyllko ,że zaraz przywyknę i codzienność pochłonie nowe parę metrów mojej przestrzeni. Przywykłam też do tego, że w numerach,które najczęściej wybieram jest jego imię. Dzisiaj przeszły mi przez głowę okropne myśli, dlatego tutaj wróciłam, zawsze wracam , gdy zmierzam do destrukcji rzeczy ulubionych w moim życiu. Zima była długa i kleiła każdy dzień ze sobą tak,że wydawały się jednakowe.


  jutro minie nam pół roku, po cichu udaję, że to nic

sobota, 21 lipca 2012

everytime when i close my eyes i see my future, future in my hands.

mod. Magda
styl. ja
fot. ja









   
     Wydaje mi się, że za często analizuję, rozmyślam i kalkuluję, za mało spontaniczności w moim życiu od paru miesięcy. Jednak jeśli dobrze się przyjrzeć i popatrzeć rok wstecz... Kim ja byłam? Dziewczyną bez większych wartości, żyłam od imprezy do imprezy, liczyłam na szczęście nawet w sytuacjach, które wymagały podjęcia pewnych kroków. Cała masa decyzji, których teraz przyszło mi żałować...
 Nie twierdzę, że po kilku miesiącach zmieniłam się w anioła, ale sama jestem w stanie dostrzec różnicę. Definitywnie nastał progres, dużo zmian, dużo postanowień, które gdzieś tam zakiełkowały i pną się w górę.
Popychają mnie marzenia, cele, chęć dosięgnięcia przyszłości jaką sama sobie zaplanuję.
 Od paru miesięcy wzięłam się ostro za swoją naukę angielskiego, nigdy nie przykładałam wagi do  języków, nie wiedziałam, że może mi to całkiem nieźle iść. Postanowiłam, że się nie poddam i postaram o dostanie na Filologię Angielską, każdego wieczoru siedzę nad książkami, tekstami piosenek, ćwiczeniami z repetytorium i wciąż zapełniającym się zeszytem słówek. Kursy językowe online. Marzył mi się wyjazd na obóz językowy z EF international, niestety koszta zbyt duże. Mogę więc powiedzieć, że jestem z siebie dumna, mimo tego, że widzę ile pracy przede mną to biorę wszystko na siebie i mówię : why not? Nawet jeśli się nie uda, to próbowałam, nauka nie pójdzie w las..
Coraz częściej myślę jednak o próbowaniu na uczelniach w UK, nie chcę od razu mierzyć na prestiżowe uczelnie, ale... Wszystko zależy ode mnie.

   Nie zanudzam dłużej, chciałam po prostu gdzieś coś naskrobać, a tutaj(mam nadzieję) nie dotarli jeszcze pożerający mnie hejterzy :) 

czwartek, 17 maja 2012

im gonna live my life


 W dzisiejszym świecie, a szczególnie w dzisiejszej Polsce musimy uważać na to, aby nie unieść się ponad przeciętność. Nie wyprzedzać ludzi, stać z boku i się przyglądać, żadnych działań. Zlepieni w szarą masę tłumu. Jeśli zaczynasz odbiegać od reszty kamieniują Cię słowami, przed monitorami komputera, pożerając kolejne kalorie, drapiąc pryszczate tyłki swoją głęboko zaszczepioną zawiść usprawiedliwiają ogólnym prawem do krytykowania. Utrzymujesz się dzielnie na górze, a szary, nudny tłum rozkopuje Twój grunt, zaczynając od samego dna, zaczynając od miejsca, gdzie znajduje się ich najwięcej. Zaprogramowane na niszczenie tego co udało Ci się osiągnąć. Zbyt często jednak nie wiemy, że tymi ludźmi bywają nasi przyjaciele, codziennie uśmiechnięci i serdeczni... 




m. Dominika
fot. ja